"Chłopaki Płaczą".
Widzisz płaczącego mężczyznę. Jakie wywołuje w tobie emocje? Odruchy? Co przychodzi ci na myśl, kiedy mijasz na ulicy faceta, który łka? I czy w ogóle zdarza ci się takich facetów spotykać? Czy męskie łzy są towarem deficytowym? Te publiczne należą do rzadkości. A czy te prywatne mogą posłużyć jako podstawa teatralnej opowieści?
"Chłopaki płaczą" to tytuł spektaklu - plasujący się gdzieś między spoilerem a oczywistością - ale to także niebanalne przesłanie, wymagające jak najczęstszego powtarzania. Męskie łzy istnieją. Co więcej, wszyscy ich potrzebujemy. Potrzebujemy jako społeczeństwo, mężczyzn potrafiących okazywać emocje. Dlatego też chcemy uważnie przyjrzeć się momentom, w których próbujemy, przed sobą i przed innymi, zaprzeczać istnieniu męskich łez. Powodom tych zaprzeczeń. Chwilom, kiedy między powodem, bodźcem a płynącą łzą wyrasta tama lęku, niewygody, wstydu, rygorów i zaciśniętych zębów.
Chcemy też wspólnie poszukać w tej tamie pęknięć. Emocjonalne spotkanie w męskim gronie nie musi być stereotypową libacją ani rywalizacją. Może być wymianą doświadczeń, szansą na spojrzenie na siebie nawzajem z wyrozumiałością i zgodą na słabość, porażkę, a czasem nawet prywatną katastrofę. Okazją do odkrycia nowych pokładów wrażliwości niezbędnej do życia - a czasem i do tego, żeby to życie ocalić.